Dostałam dziś kwiaty od Boga. No tak, nie był to wykwintny bukiet, ale przecież ja wcale nie potrzebuję bukietu ekstrawaganckich kwiatów, by się zachwycić. Cóż, jestem kobietą – łatwo mnie wzruszyć…

Kwiaty od Boga czekały na mnie dziś rano na szybie mojego auta. To malutkie fioletowe cudeńka, pachnące dusząco pięknie i przywodzące wspomnienia żywych barw minionego lata. Zapewne znajdą się sceptycy, którzy powiedzą, iż to jesienny wiatr przywiał te dzwoneczki i zupełnie przypadkowo pozostawił je na szybie mojego auta. Ja zaś wiem, że to mój Stwórca użył dostępnych Mu środków, by wzruszyć moje kobiece serce o poranku. Dostawać kwiaty od samego Boga – czyż to nie jest zachwycające?

ewe.a